To wielki kocur, który w bestialski sposób został porzucony (wraz z dwójką innych kotów) w zaklejonym taśmą kartonie. Zdarzenie miało miejsce w Tychach. Ktoś najzwyczajniej pozbył się w obrzydliwy sposób tzw. problemu.

Granat był sparaliżowany strachem, gdy do nas trafił. Gdyby nie fakt, że mrugał, można byłoby podejrzewać, że jest sztuczny…
Niestety, sporo z tego strachu jeszcze zostało.
Kocur bardzo boi się pobytu w kociarni, wśród innych kotów. Bardzo mu to nie służy, mało się przemieszcza, raczej siedzi w jednej z budek i wychodzi tylko w porze karmienia.
Pieszczoty ze strony człowieka sprawiają mu przyjemność, ale okazuje to bardzo ostrożnie.
To kot, który przeżywa gigantyczny stres i wielką traumę.
Bardzo pilnie szukamy dla niego nowej rodziny. Najlepiej bez innych kotów.

Granat jest nieśmiały, ale bardzo łagodny w stosunku do człowieka.
Załatwia się do kuwety. Jest wykastrowany. Testy fiv/felv negatywne.